Przyroda sprzyja rozmyślaniom, kontemplacji i snuciu planów. Oglądam stare zdjęcia i nadziwić się nie mogę jak wszystko się zmienia, jak dużo pracy za nami i ile czasu oraz wysiłku włożone zostało w to miejsce.
Poniżej nasza kuchnia (zdjęcie pionowe), przedpokój (poziome górne) i łazienka.
to co zrobione własnymi rękoma cieszy chyba najbardziej;) oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńoj cieszy cieszy, ale też nieźle wykańcza ;)
Usuńjestem pod wrażeniem, piękna zmiana :) chętnie się zagoszczę na Twoim blogu, jeśli pozwolisz, zapiszę sobie go u siebie, zapraszam też i pozdrawiam cieplutko!!!
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło, zapraszam serdecznie :)
UsuńWszystko wygląda cudownie, a co najważniejsze zachowaliście dawny charakter domu... i to jest piękne! :)
OdpowiedzUsuńUściski,
Ilona
Dziękuję, staraliśmy się :D
UsuńCiekawe te porównania :) pozwalają nie zapomnieć, że było dużo roboty, ale było warto. Izuś zapraszam na mojego bloga na Candy :)
OdpowiedzUsuńJuż jestem, dzięki :D
UsuńCudownie sobie poradziliście :)
OdpowiedzUsuńLokomotywą byli rodzice, my zaś wagonikami ;)
UsuńFajnie, że tyle udało się zrobić.
OdpowiedzUsuń... a ile jeszcze przed nami... ech
UsuńDom wygląda pięknie, jest taki okazały, elegancki. Tyle udało sie Wam zrobić przez te trzy lata, zamienić ruinę w piękny dom, przywrócić jej dawną swietność! Możecie być z siebie naprawdę dumni, że aż tyle osiągnęliście!
OdpowiedzUsuńRemont starego domu... to chyba największa przygoda życia... wiem coś na ten temat... i powód do ogromnej radości!
Wielu pięknych dni i realizacji dalszych marzeń życzę!