Follow my blog with Bloglovin

Powroty

Siódma, minut trzydzieści... Pan z bułkami* niedawno pojechał, więc siedzę przy śniadaniu i kawie, zastanawiając się od czego zacząć. Wróciłam do siebie, do świata i do rzeczywistości. Ostatnie trzy miesiące stały pod znakiem 10 sierpnia. Kto sam organizował weselicho, ten wie że terminy, szczegóły, ustalenia i zwykły opór materii potrafią z najprostszej sprawy zrobić problem, którego rozwiązanie na nagrodę Nobla zasługuje.


Jestem mężatką, to bardzo, bardzo pozytywne uczucie. Powiem więcej - polecam, po Ślubie coś się zmienia - jest lepiej :)



Wróciliśmy do Jot. i cieszymy się zwykłą (niezwykłą) codziennością. Zajmują nas sprawy bardziej i mniej ważkie. Dziś na tapecie odbiór śmieci suchych...Niestety z tą ustawą śmieciową jakoś nam nie po drodze. Może założenia ma i słuszne, ale wykonanie fatalne. Oby praktyka uczyniła z naszego gminnego komunalnika mistrza w temacie. Śmieci zabierają od nas raz w miesiącu! Worki dostajemy 2 - pisemnie dwa, jeden na szkło, drugi na surowce... których produkujemy dużo więcej niż jeden marny woreczek. Co z resztą? Radź se człowieku sam ... może puść z dymem, w końcu na wsi mieszkasz... No i te terminy, trzeba zawsze sprawdzać czy aby to już nie dziś. I tak przez trzy dni, najpierw suche, później zmieszane a w trzeci dzień szkło... Kontenery? Gdzie tam, każdy we własnym zakresie musi coś kombinować. Więc na razie przechowujemy worki w stodole, a w owe sądne dni odbioru wynosimy na drogę. Nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie, więc musimy pomyśleć nad innym.



Powoli, pomalutku wijemy gniazdo. Nasz dom coraz bardziej przypomina dom nie tylko z nazwy. Jest coraz więcej wszystkiego... A przede wszystkim mamy kuchnię! Kuchnia to temat, w którym również napotkaliśmy opór materii, jednak efekty nas całkowicie zadowalają. Meble są, wprowadziliśmy się już do nich i zagospodarowaliśmy najbardziej funkcjonalnie jak potrafiliśmy. Mamy płytę, zmywarkę i lodówkę. Piekarnik nas odwiedził, ale niestety najprawdopodobniej z winy przekłamań mojego monitora musiał wrócić do hurtowni. Czekamy na następny. Jeszcze listwy wykończeniowe, kafelkowanie, malowanie, zlew i okap i uffff będziemy finiszować ;)

Mam już całą oczekującą na realizacje listę przydasiów do domu, a to zazdrostka, a to słoiczek na waciki, jakieś puszeczki do przechowywania mąki, zasłonka, lampa do salonu itp. Lista ta ma najprawdopodobniej właściwości magiczne, gdyż im więcej z niej skreślam, tym więcej nowych pozycji się pojawia. W pakiecie do listy powinno istnieć konto bankowe o podobnych właściwościach, im więcej wybierzesz, tym więcej się na nim pojawi ;)


Na koniec coś o powrotach... u nas już ich nie ma... zbierały się na wiece, przysiadywały na pięciolinii z drutów i już ich nie ma. Mowa rzecz jasna o jaskółkach. I mimo, że nadal mamy lato, dla mnie to sygnał do podjęcia hasła "Idzie jesień". A skoro idzie to zaczęłam się do niej przygotowywać. Zamrażanie warzywek na jesienno- zimowe zupy już za mną. Mam marchewkę, pietruszkę, seler w liściu i korzeniu, natkę pietruszki, fasolkę. Poczekam jeszcze na por, żeby zwiększył swoje rozmiary. Mięta na herbatkę suszy się na strychu, czarny bez dojrzewa, więc może jakiś soczek zrobię? Jako, że wieśniaczką w praktyce jestem od bardzo niedawna, przydała by mi się jakaś mądra instrukcja, coś w stylu: "Przygotowania do zimy na wsi"... O węglu już pomyśleliśmy. Będzie co dokładać do pieca. Jeszcze drewno do kominka przygotujemy. Zaczęliśmy też przedjesienne prace w ogrodzie, lecz o tym innym razem


* Pan z bułkami - tak potocznie nazywamy dostawcę porannego pieczywa. Zjawia się co dziennie od poniedziałku do piątku chwilę przed 7 rano. Więc pomimo zamieszkiwania na wsi, na której sklepu nie ma, codziennie na śniadanie świeże bułeczki jadamy :D

12 komentarzy:

  1. Gratuluję i zamążpójścia i kuchni fajnej- będziesz ją poprawiać na długo potem jak ci się wyda, że to już finisz :D Ale co do pomysłu dopasowania konta do listy zakupów to ja jestem jak najbardziej za :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D a konto mogli by stworzyć Ci bankowcy jedni... dedykowane kobietą i ich zachcianką :D

      Usuń
  2. Gratulacje! Wij gniazdo w spokoju!
    Co do "zimy na wsi" - pan kominiarz był? Zostawił zaświadczenie, że sprawdził? Bo jakby, puk, puk, co, to mieć trzeba. Polisa wykupiona?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za tego kominiarza! Zapomniała bym! O więcej rad poproszę, właśnie robię listę spraw do załatwienia przed Panią Zimną ;)

      Usuń
  3. Super, że wróciłaś już do blogowania :) lubię oglądać Wasze kąty na zdjęciach, jak najwięcej ich rób Kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj z powrotem :))) No to moc emocji za Tobą :) teraz czas na żyli długo i szczęśliwie :) Też bym chciała takie konto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Oj emocji było sporo, a czas najwyższy na długo i szczęśliwie :)

      Usuń
  5. Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia:) Zapraszam do siebie na candy

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam Mężatkę po przerwie i samych radości Wam życzę.

    U nas zabierają śmieci także w innych workach, niż te dostarczane (mam jeden żółty i jeden zielony). Zabierają wszystkie i upraszają o oddawanie każdej ilości. Może u Was też tak jest. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Po raz kolejny gratuluję! :)
    I aby wszystko zmieniało się na lepsze, tak jak po ślubie! :))

    OdpowiedzUsuń