Co nam najbardziej doskwiera... brak kuchni. Oczywiście pomieszczenie jest i prowizoryczna kuchnia też. Jednak daleko jej do komfortu kuchni funkcjonalnej, dodatkowo oko cieszącej. Lodówka i gazówka pamiętają jeszcze ręce mojej babci, stół i kredens zresztą też. Wspomnę tylko, że było to daawnooo temu.
Taki stan rzeczy wynika zapewne z faktu, że dla nas kuchnia jest najbardziej skomplikowanym logistycznie, estetycznie, etc. projektem. Każde z nas ma swoje wymagania względem niej. Dla mnie najważniejsza jest funkcjonalność połączona z estetyką. Kuchnia ma być jasna z ciemnym blatem. Oszklone szafki ze szprosami, z centralnie umieszczonym piekarnikiem i zlewem pod oknem. Mój luby stoi na stanowisku, że wszystko ma być porządne i na lata. Zwraca więc baczną uwagę na prowadnice, zawiasy, wykończenie frontów, etc. Moja mama napomina: duży blat, z dużą powierzchnią roboczą. Najlepiej też dla nas wszystkich było by gdyby majątku owo spełnienie kuchennych marzeń nie kosztowało.
W efekcie długo trwających dyskusji i zabiegów powstał projekt. Powstał on w naszych głowach, po czym przeniósł się do programu graficznego i tak naszym oczom ukazała się ona...
kuchnia naszych marzeń... Wiemy teraz już dokładnie jak wygląda i bardzo, bardzo nam się podoba. Ostatnim etapem jest znalezienie wykonawcy. Propozycję mamy na razie jedną - 15 tyś. bez osprzętu... troszkę to drogo. Mam nadzieję, że uda się znaleźć coś tańszego.
Tymczasem wracam do mojej prowizorki obiad robić. Pa.
Taki stan rzeczy wynika zapewne z faktu, że dla nas kuchnia jest najbardziej skomplikowanym logistycznie, estetycznie, etc. projektem. Każde z nas ma swoje wymagania względem niej. Dla mnie najważniejsza jest funkcjonalność połączona z estetyką. Kuchnia ma być jasna z ciemnym blatem. Oszklone szafki ze szprosami, z centralnie umieszczonym piekarnikiem i zlewem pod oknem. Mój luby stoi na stanowisku, że wszystko ma być porządne i na lata. Zwraca więc baczną uwagę na prowadnice, zawiasy, wykończenie frontów, etc. Moja mama napomina: duży blat, z dużą powierzchnią roboczą. Najlepiej też dla nas wszystkich było by gdyby majątku owo spełnienie kuchennych marzeń nie kosztowało.
W efekcie długo trwających dyskusji i zabiegów powstał projekt. Powstał on w naszych głowach, po czym przeniósł się do programu graficznego i tak naszym oczom ukazała się ona...
kuchnia naszych marzeń... Wiemy teraz już dokładnie jak wygląda i bardzo, bardzo nam się podoba. Ostatnim etapem jest znalezienie wykonawcy. Propozycję mamy na razie jedną - 15 tyś. bez osprzętu... troszkę to drogo. Mam nadzieję, że uda się znaleźć coś tańszego.
Tymczasem wracam do mojej prowizorki obiad robić. Pa.