Follow my blog with Bloglovin
Gdy się Chrystus rodzi i na świat przychodzi,
Ciemna noc w jasności promienistej brodzi...


Niech i nasze noce, ciemności i szarości rozproszy ta Święta Noc Narodzin Zbawiciela. 

Niech pierzchną nasze smutki, problemy i nieszczęścia. 

Niechaj w naszych sercach zapanuje jasność promienista, oświetlającą nam drogę w mrokach dnia powszedniego.

Niechaj w życiu każdego z nas zaświeci betlejemska gwiazda miłości i pokoju. 

Bo to Cicha noc, święta noc, [która] pokój niesie ludziom wszem...


Kalendarz adwentowy wskazuje cztery świeczki do Wigilii.  Za oknem bywa tak:



A My pieczemy ciacha i się nimi zajadamy przy mikołajkowych kubeczkach pełnych pysznej, aromatycznej kawy "pomarańcza w czekoladzie".



Słuchamy świątecznych melodii, wypoczywając na kanapie wśród Panów w czerwonych kubrakach.

Porządki już za nami i przystrajanie mieszkanka też. Prezenty zapakowane czekają na wieczór z pierwszą gwiazdką w tle.

Kot zawiedziony, że zamiast jak co roku zielonego, pachnącego chojaka przynieśliśmy mu do zabawy TO:
Przed nami jeszcze tylko lukrowanie pierniczków, których jest z 200!  I wyjazd w rodzinne strony.

W tym roku świąteczny czas nas rozpieszcza- mamy ponad dwa tygodnie wolnego! Z czego większość czasu spędzimy poza Wrocławiem, między innymi w Jot. :)




Zimowy weekend, jedziemy znaną na pamięć trasą wśród zasypanych łąk i pól. Po drodze mijamy leniwie budzące się wsie. Poranne dymy z komina, pierwsze krzątania w obejściu.

Krajobraz bajkowy. Szadź pięknie ozdobiła każde drzewo i każdy krzew.
Wjeżdżamy do "naszego" lasu, słońce zdążyło już przebić się przez kotarę mrozu zrzucając z drzew piękne mroźne suknie.
Przejeżdżamy przez Jot. , pozdrawiamy napotkanych sąsiadów, koła samochodu obszczekują znajome burki.





Docieramy na miejsce, wita nas on - w śnieżnej czapie, z wesoło igrającymi promieniami słońca na nowym tynku.


Wchodzimy do domu, w którym  ciepło i przyjemnie (piec umożliwia zostawianie włączonego CO nawet podczas tygodniowych nieobecności). Podłogówka grzeje, kaloryfery na piętrze cieplutkie. Rozpalamy w kominku, żeby poczuć ten piękny zapach drewna i zabieramy się do prac wykończeniowych. Po intensywnym dniu, zasłużony wypoczynek w naszej prawie wykończonej sypialni.


Rano budząc się z promieniami słońca na twarzy, uśmiechajam się do swoich myśli. Spełniły się marzenia. Cudowny poranek. Z dołu dociera zapach drewna i kawy.
Opuszczam nasze nowe, wygodne łóżeczko i schodzę do salonu powiedzieć dzień dobry to będzie cudowny dzień!
Zasiadam przed jeszcze nie obudowanym ale już zapewniającym przytulność i ciepło kominkiem i cieszę się chwilą. A za oknem zima...