Follow my blog with Bloglovin

Wraca życie!


Do domu w Jot. wraca życie. Nie chodzi tylko o to, że coraz częściej rozbrzmiewają tam ludzkie głosy w liczbie i różnorodności stale rosnącej. Wracają też dawni lokatorzy. Z dzieciństwa pamiętam pięciolinie z kabli rozciągniętą pomiędzy słupami, a na niej jaskółki jak nuty zawieszone. Dawno ich tam nie widziałam i nie słyszałam. Jednak tej wiosny ku radości nas wszystkich wróciły. Piękne, w biało czarnych fraczkach z długimi ogonkami latają w obejściu jak szalone! Mimo, że pora już późna zakładają gniazdko w naszym "parniku", wlatując przez okno zawieszone na wysokości 0,5 m nad ziemią. W związku z tym obecnie podwórko stanowi dla nich pas manewrów lotniczych i podchodzenia do lądowania. Co najzabawniejsze utworzyły tunel powietrzny z naszego domu! Kiedy drzwi do ogrodu i drzwi na podwórko są otwarte wlatują jednymi a wylatują drugimi. Wcale się nas nie boją i nawet dym grillowy im nie przeszkadza. Kiedyś słyszałam, że jaskółki to bardzo towarzyskie ptaszki i gdy w obejściu nie ma ludzi nie założą tam gniazdek.

Kolejną oznaką powracającego życia jest pan Bocian. Spotkałam tego jegomościa podczas porannego spaceru na sąsiedniej łące. Kroczył dumnie miedzą szukając zapewne czegoś na śniadanie. Zaczajona za krzakiem pstryknęłam kilka zdjęć, jednak niezadowolona z ich jakości postanowiłam podejść bliżej. Niewiele z tego wyszło ponieważ Bociek stwierdził, że fotografował się nie będzie i rozłożywszy skrzydła odleciał...


Jednak najbardziej niezwykłym doznaniem bliskości natury były zeszłotygodniowe odwiedziny królowej pszczół i jej wielkiego dworu. W trakcie prac w ogrodzie usłyszałam dziwny dźwięk, nie mogąc zlokalizować źródła powróciłam do pielenia. Dźwięk zaczął się nasilać i mym oczom ukazało się żywe niebo - rój pszczół krążył w koło tworząc zawieszony w przestrzeni kokon. Było ich tysiące, widok to ciekawy ale i przerażający. Wszelkie prace zostały zawieszone, a my w drzwiach domu, aby ewentualnie móc czmychnąć do środka, obserwowaliśmy przemieszczanie się pszczół. Po jakimś czasie buczenie ustało, a na drzewie pojawiło się to:


Sytuacja wydawała się opanowana, więc pojechaliśmy po tutejszego pszczelarza. Pan P. ma ponad 70 lat i pszczołami zajmuje się od dziecka, gdyż to samo robił jego ojciec. Jest to niesamowicie pogodny staruszek, w którego oczach nadal dostrzega się minione lata młodości. Pan P. ubrany w biały fartuch z własnoręcznie zmajstrowaną ochroną na głowę, koszykiem w jednej i gęsim piórem w drugiej ręce zgrabnie zebrał pszczoły do koszyczka. Te które spłoszone odleciały kawałek, zaraz same do koszyka wchodziły. Tak wyglądały zbiory:


Życie w Jot. to nie tylko bociany, jaskółki czy pszczoły które widzimy, to również całe mnóstwo stworzeń, o których istnieniu wiemy z pozostawionych przez nie śladów. Mamy urodzaj kretów, które co rano wznoszą nowe fortece na naszym trawniku. W jeszcze nie uporządkowanym gąszczu "za młynem" mieszka zaprzyjaźniony jeleń i sarny, które wieczorem szczekają pod domem, a rano zastajemy poobdzierane z kory brzozy. Zagląda do nas parka zajęcy, która przycina młode wierzby i dlatego od dwóch lat wyglądają tak samo (tych gości widzieliśmy dających susa w zboże za rowem). Ślimaki winniczki też dobrze się mają  w  ogrodzie. Mamy ich całe zatrzęsienie, a przed każdym koszeniem trawy - wiadro w dłoń, ślimaki do wiadra i w krzaki i pokrzywy z nimi.


Rano budzi mnie ptasi śpiew, wieczorem w zależności od pory roku kołysze do snu rechot żab, ptasi trel lub cykanie świerszczy. Nie wyobrażam sobie wspanialszego miejsca do życia!

4 komentarze:

  1. A więc to tak jest z jaskółkami! Całe szczęście, martwiliśmy się, że osiądą w ruderze nie w porę...

    OdpowiedzUsuń
  2. No to wreszcie się jaskółki doczekały ożywionego domu! A i sam dom też się na pewno cieszy z nowego życia. Ostatnie zdanie Twojego wpisu niech Ci towarzyszy na co dzień!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe miejsce! Kiedy ja zamieszkałam w swoim Skrawku Nieba wstawałam o piątej rano,żeby dłużej cieszyć się swoim domem. Rozumiem więc Twoją fascynację Jot.A jaskółki uwielbiam i co roku czekam na ich świergot, którym wiosnę przynoszą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz wspanialych towarzyszy w swoim nowym miejscu do zycia!
    A ptasie trele o poranku i rechot zab o zachodzie- to najpiekniejsze co moze byc i czego ja nie zamienilabym na zadne skarby tego swiata!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń