Follow my blog with Bloglovin

Tęsknota

Rozpoczęły się żniwa. W Jot. do stałych już dźwięków przyrody wdarł się sezonowy odgłos "kowbajnów", jak zwykliśmy z bratem nazywać te wielkie czerwone ustrojstwa, które w dzieciństwie powodowały nasz przestrach ilekroć wyłaniały się zza zakrętu ze swymi wielkimi opuszczonymi zębiskami. Jednak póki jeszcze nie wszystkie pola opustoszały kilka fotek dojrzałych zbóż.

Fotografie zrobiłam podczas ostatnich wycieczek. Mamy takie swoje miejsca w Jot., w które udajemy się niemal za każdym razem. Jednym z nich jest droga pod R. Kiedyś tą drogą i jej podobnymi można było przejść do ościennych wioseczek. Dziś niestety właściciele pól zaorali większość tych szlaków i nie prowadzą już one donikąd.

Uwielbiam nasze wędrówki. Kiedy Mama opowiada jak było w jej dzieciństwie, gdzie były pola dziadka, gdzie siadała pod miedzą, o "bombie" i innych historiach, które dla mnie zawsze były jak baśnie tysiąca i jednej... Z tych opowieści zrodziła się we mnie tęsknota. Tęsknota do czasów z opowieści. Do zostawiania baniek na mleko przy drodze, do pieszych wędrówek do jedynego we wsi sklepu... I chyba tą tęsknotę chcę nasycić osiedlając się w Jot. 
Dziś skończyłam czytać książkę o Prawieku, pewnej znanej polskiej pisarki. Książkę, która oddaje ten niesamowity klimat wsi i jej uroków. I zatęskniłam jeszcze bardziej.


Tymczasem trwają prace w przyszłej kuchni. Wstawiliśmy drzwi tarasowe i dodatkowe okno, dzięki czemu w pomieszczeniu zrobiło się dużo jaśniej i przestronniej.

Pomidory niestety nadal zielone, ale za to spodziewamy się w tym roku dorodnych jeżyn. Nasza jeżyna ma już dwa lata i pomimo stałych dewastacji przez sarnią rodzinę wygląda nie najgorzej. Planuję stworzy jej jakąś podporę po której mogłaby się piąć (jest pnąca), jednak nie bardzo wiem jaką...

2 komentarze:

  1. Ja też pamiętam te czasy, o których mówi Twoja mama i tęsknię do nich.Było prosto, biednie, ale tak jakoś ciepło... A z jeżyn radzę winka napędzić, jest pyszne i bardzo zdrowe!

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie - w lubelskiem - też jeszcze zielone pomidory, więc pewnie potrzebują trochę więcej czasu. I słońca, które niespecjalnie rozpieszcza. Ale przynajmniej nie trzeba ich codziennie podlewać, jak w czerwcu.

    Pozdrawiam z mojej wsi.

    OdpowiedzUsuń