Follow my blog with Bloglovin

Rozszerzenie diety niemowlaka

Zauważyłam, że temat żywienia dzieci jest chyba zaraz po temacie ich wzrostu i wagi oraz umiejętności, najczęstszym tematem rozmów około dziecięcych. Niemal każda moja interakcja społeczna dotyczy któregoś z wymienionych tematów. Jednak o ile o wzroście i wadze ciężko rozprawiać i toczyć batalie (cóż są to liczby i tyle), o tyle temat karmienia budzi nie lada kontrowersje. Maja skończyła cztery miesiące i nadal tylko i wyłącznie karmiona jest piersią. Byc może to specyfika tutejszej społeczności, a może pogląd bardziej powszechny, ale wielokrotnie spotkałam się z brakiem akceptacji dla takiej sytuacji. Padały zatroskane pytania o to czy córka nie głodna, sugestie że mleczko i kaszka już w tym wieku dziecku potrzebne są, że może marcheweczkę już podać należy. Przyzwyczaiłam się. I kiedy ktoś sugeruje w dobrej wierze rozszerzenie diety... uśmiecham się tylko i grzecznie mówię, dziękuję, przemyślę.

Wiem, że nie wynika to ze złej woli, ale z troski i odmiennego poglądu na żywienie maluchów. Poglądu poprzedniego pokolenia. Ja sama karmiona byłam mlekiem mamy najwyżej 4 miesiące, przy czym nie był to jedyny pokarm, były odżywki i mieszanki, kaszki etc. Szybko weszła marchewka, a obiadki rozgniatane widelcem pałaszowałam już w 6 miesiącu. Tak było kiedyś, tak nauczano i do tego się mamy stosowały w przeświadczeniu, że robią to co dla nas najlepsze..

Jednak podobnej wyrozumiałości i cierpliwości nie mam względem tych, którzy na bieżąco być powinni z wytycznymi względem żywienia niemowląt i małych dzieci, czyli lekarzami. A niestety i oni dziwnie reagują kiedy słyszą, że karmię piersią... Moja ostatnia wizyta w przychodni skończyła się antybiotykiem, jednak wcale nie w smak było mojej Pani Doktor, że karmię piersią. Antybiotyk co prawda wypisała odpowiedni, jednak zaleciła szałwię na której opakowaniu wielkimi literami widnieje napis nie dla kobiet w ciąży i karmiących piersią. Podobnie rzecz się ma z naszym pediatrą, który na problemy ulewania u córki notorycznie sugeruje ( bo oczywiście w prost nie powie), że gdyby to mleko modyfikowane było to by coś zaradził np. takie mleko AR wypisał, ale jak mleko mamy to on nie wie.

Kręcenie głowami i popukiwanie się w czoło, skłoniło mnie do zweryfikowania mojej intuicji w temacie karmienia. A, że internet kopalnią wiedzy jest (nie zawsze rzetelnej), postanowiłam się trochę dokształcić. Przede wszystkim oparłam się na Zaleceniach Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci.
  1. Do końca pierwszego roku życia mleko mamy jest WYSTARCZAJĄCYM pokarmem dla dziecka.
    Jeżeli dziecko ma problemy z niską wagą - nie trzeba od razu dokarmiać - wystarczy częściej przystawiać do piersi.
  2. Dzieciom karmionym mlekiem mamy nie rozszerzamy diety przed końcem 6 miesiąca.
  3. Rozszerzanie diety to nie zastępowanie mleka mamy - innym pokarmem, ale dodawanie, smakowanie, poszerzanie etc. Dziecko nie ma się najeść marchewką, a obiadek nie ma wyeliminować mleka mamy.
  4. Zawsze przed podaniem pokarmu oferujemy dziecku pierś.

W naszym przypadku postaramy się:
  • Od końca 5 miesiąca wprowadzić gluten w postaci jednej łyżeczki kaszki manny dziennie przez okres dwóch miesięcy.
  • Do końca 6 miesiąca nie rozszerzać diety. Od 6 miesiąca zacząć wprowadzać warzywka w formie musu, na początek testować pojedyncze warzywka marchew, ziemniak, brokuł, dynia, a następnie robić zupki- przeciery jarzynowe. 
  • Najpierw podać warzywa, dopiero później wprowadzić owoce. 
  • Nie poić sokami. Soki owocowe nie gaszą pragnienia dziecka i nie nawadniają go. Mają właściwości odżywcze, wprowadzamy je jako posiłek a nie jako picie. Mleko mamy wystarczy, ewentualnie można wprowadzić wodę (na początek przegotowaną).
  • Nie rezygnować z karmienia piersią do kończ pierwszego roku.
  • Mieć na uwadze konsystencję posiłków. Na początek powinna być płynna, jednolita (gładka) i gęsta. Około 8-9 miesiąca półpłynna z wyczuwalnymi małymi i miękkimi grudkami warzyw, tak by w 10 miesiącu pokarm miał grudkowata konsystencję, a później dziecko jadło pokarmy w formie stałej.
  • Wprowadzić BLW.
O zaletach tworzenia harmonogramów rozpisywać się nie będę, wiadomo nie od dziś że dzieci lepiej się rozwijają mając ustalony i usystematyzowany plan dnia. Dzięki temu wiedzą co je czeka, po czym. Że np. po kąpieli będzie jedzonko, a później pójdziemy spać. Dzięki takim zabiegom nasza córka od drugiego miesiąca przesypia nam całe noce. Zasypia około 20 i budzi się około 6:30. Dlatego również w temacie żywienia postawiliśmy na harmonogram (oczywiście nie chodzi tutaj o precyzję co do sekundową ;). Wszystkim zainteresowanym i potrzebującym zarazem polecam!

https://drive.google.com/file/d/0B7jvRly5bMUpY0hjYlY4c1FUTjA/view?usp=sharing


Przedstawiona powyżej koncepcja poszerzenia diety wydaje mi się optymalną w naszym przypadku. Wiadomo, że życie samo ją zweryfikuje i modyfikować harmonogram będziemy na bieżąco. Zapewne każda mama i każde maleństwo musi dostosować schemat żywienia do swojej sytuacji, w tym przypadku pomocne mogą okazać się poniższe linki.

Jak ważnym kwestią jest dieta nikogo przekonywać nie trzeba. Nawyki żywieniowe kształtujemy już od pierwszych chwil życia dziecka, a podobno nawet już w łonie matki nabywamy preferencje smakowe. Warto więc zwrócić większą uwagę na to jak, kiedy i co podajemy naszym maluchom.

Więcej do przeczytania tutaj:
Serdeczne podziękowania za podzielenie się wiedzą i doświadczeniem w powyższym temacie dla mojej przyjaciółki Magdaleny Sz. ;)

5 komentarzy:

  1. Próbuję wysłać do ciebie maila w sprawie pudełeczka ale nie działa:) lepiej ty napisz do mnie:) kot.na.brzozie001@gmail.com Pozdrowienia dla Maluszka i Mamusi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak widziałaś na moim blogu ja już zaczęłam podawać córci niewielkie ilości pierwszych warzyw, ale ciągle podstawą jest moje mleko i zawsze po kilku łyżeczkach dostaje jeszcze pierś. Stwierdziłam, że tak będzie dla niej najlepiej jak pomalutku będę ją przyzwyczajać do innych pokarmów. Kaszki i owoce mam zamiar podać dopiero za jakiś miesiąc, jak skończy pół roku. Zgodzę się z Tobą, że wokół rozszerzania diety pełno kontrowersji, ale uważam, że mama powinna sama decydować, bo ona sama wie co jest najlepsze dla jej dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W temacie pojęcie mam raczej marne, ale intuicyjnie argument, przykładowo tego lekarza, iż mleko matki nie jest do końca dobrym pomysłem dla niemowlaka jest dla mnie niezrozumiały. Każda rodzina wyczuje co dla niej odpowiednie i chyba nie ma jednego właściwego menu dla małego dziecka. Ale ile ludzi tyle opinii, byleby tylko się za bardzo 'obcy' nie wtrącali, że niby zjedli wszystkie rozumy ;) Powodzenia w znalezieniu idealnej dla Was drogi kulinarnej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj, zaprosiłam Cię do zabawy Liebster Blog Award, jeśli masz ochotę to zapraszam na bloga po więcej informacji:) Pozdrawiam, Magda

    OdpowiedzUsuń
  5. Przy rozszerzaniu diety malucha warto spróbować także gryzaka do podawania pokarmu dla niemowląt. Taki gryzaczek to świetny i przede wszystkim bezpieczny sposób na poznawanie przez dziecko nowych smaków.

    OdpowiedzUsuń